sobota, 29 maja 2010

Mundjalejros RPA - kandydaci

W skrócie(alfabetycznie): Anglia, Argentyna, Brazylia, Hiszpania, Holandia, Niemcy, Wlochy. Czyli prawie jak zwykle. Czy reprezentacje z Czarnego lądu mająszanse zajsć wysoko? tak. Jak wysoko? 1/8 finalu(RPA lub WKS). Czy USA mają szanse na dobry wynik? tak.Każdy ma szanse...;)) Rozwijam moje zdanie na temat "żelaznych" faworytów.

Anglia - ma swietne pokolenie i nareszcie wielkiego trenera. Fabio Capello wie jak sie wygrywa, jest genialnym strategiem i chyba najlepiej będze potrafil wykorzystac potencjal kadry. Jego umiejętnosci dodają synom Albionu pewnosci siebie. Jesli zawodnicy będą wypoczęci po morderczym sezonie w Premiership i Wayne Rooney odzyska dyspozycje i skutecznosc sprzed kilku tygodni...medal murowany.

Argentyna - "Niemcy poludniowej Ameryki" mają Leo Messi'ego, Javiera Mascherano, Diego Milito, Waltera Samuela i kilku innych zawodników(Veron, Tevez, Aguero...) "na medal". Jesli "Boski Diego" (na lawce) nie wprowadzi chaosu...kolejny kandydat na mistrza.

Brazylia: kolejna ekipa faworyzowana od zawsze. Trener Dunga wybral sklad pozornie nieefektowny, ale Brazylia to kraina talentami pilkarskimi plynąca. Mogą doplynąć na podium, tym bardziej, że wspomniany Dunga wybral, z pewnoscią, najlepiej wytrenowanych.

Hiszpania: najzdolniejsze pokolenie od lat, i już utytulowane. Czy Mistrzowie Europy zdobędą PS? Xavi, Iniesta, Fabregas, Torres, Puyol...duże szanse na końcowy triumf. Nic im nie brakuje - jesli zdrowie dopisze to kandydat nr 1.

Holandia: kolejna ekipa supertalentów, które okrzeply na arenie międzynarodowej. Brakuje tylko dużego wymiernego sukcesu. Jesli zamiast myslec, że są mistrzami swiata, zaczną wierzyc, że mogą z każdym wygrac..mój kandydat nr.2 Snejider, Robben, Van der Vaart, Van Persie....powinni czuć sie dobrze w RPA(holendrzy są częscią historii tego kraju).

Niemcy: Niemcy to zawsze Niemcy - nawet bez Ballack'a. Nudno czy efektownie - zawsze wiedzą jak sie rozgrywa turniej mistrzowski.

Wlochy: Dublet tenera Lippi'ego? Wie jak to sie robi, ale czy ma drużyne?sklad jest klasyczną mieszanką rutyny i zawodników ogrywających sie na arenie międzynarodowej. Obrone ma na pewno - bo to Italia. Maja szanse jesli eksploduje którys ze snajperow...Pazzini, Rossi, Di Natale, Gilardino? Zobczymy czy pomocnicy będą ich potrafili skutecznie zainspirować. Lippi zrezygnowal z uslug "fantasisti": na mundialu zabraknie zawodników pokroju Del Piero, Cassano czy Totti'ego. Czy forma i charyzma Buffona, Cannavaro, Gattuso, Pirlo i De Rossi'ego wystarczą?

We Francje nie wierze. Mają dobrych zawodników, ale awansowali fartem po bramce ręką w eliminacjach. Za kare wrócą do domu i to calkiem szybko. Evra, Gourcouff, Ribery, Henry i Anelka nie znajdą szczęcia w RPA - trener Domenech już pewnie to wyczytal w gwiazdach;)

Jest jeszcze Portugalia, ale osobiscie mysle, że padnie ofiarą "grupy smierci", z której awansują Brazylia i WKS a Cristiano Ronaldo będzie mógl sie udac na urlop i myslec o nowym sezonie w Realu pod wodzą Mourinho.

Zaklad?

Tak czy owak licze na fajny mundial, uwielbiam koelżeńską mobilizacje przy piwku i grillu na najważniejszych spotkaniach. Kibicom życze bezpiecznych emocji a sędziom...oczu dookola glowy i rozsądku. Niech wygra najlepszy i najladniej grajacy.



;))

Majowe

Kilka wydarzeń (o których kiedyś może napisze) spowodowało chwilową „przerwe w dostawie weny twórczej”. Jestem jednak znowu z powrotem i to w wyśmienitej dyspozycji najszczęśliwszego i najbardziej dumnego z kibiców. Od ponad pół roku o tym wspominałem, zwracałem uwage i stało się.
Wam pozostawie ocene: czy to wyprzedzenie wydarzeń czy też wiara w ukochaną drużyne, a może fachowe oko obserwatora….pewnie wszystkiego po trochu. „A Milano si respira un aria eccezionale – mai sentita prima” – piszą do mnie znajomi. Inter, beneamata – zwyciężyła w Lidze Mistrzów. Zdobyty Puchar Europy dołączył do Pucharu Włoch i Mistrzostwa Kraju – potrójne zwycięstwo zostało zapisane złotymi zgłoskami w futbolowych annałach. Neroazzurri – jako pierwsza drużyna z Italii - dołączyli do elitarnego grona drużyn, które w swojej historii zdobyły rzadki nadzwyczaj „triplete”. To wyjątkowe osiągnięcie zarezerwowane jest dla nielicznych drużyn – dotychczas wyczyn ten udał się takim firmom jak: Celtic, Ajax, Manchester United i Barcelona. Najwyższa forma fizyczna i psychiczna przez cały sezon, wprowadziła – w pełni zasłużenie zresztą – do tego elitarnego grona, mediolańskiego potentata.
Ponad sto tysięcy kibiców fetujących zwycięstwo na ulicach stolicy Lombardii, ponad 50tysięcy o 6tej rano na San Siro, gdzie piłkarze udali się – prosto z samolotu – by zaprezentować zdobyte w madryckiej batalii – trofeum. Jakaż radość i duma rozpierała prezesa Massimo Moratti’ego. Ostatni Puchar Europy Inter zdobył w 1965 roku – gdy prezesem klubu był Angelo Moratti – ojciec Massimo.
Były śpiewy, podziękowania, łzy wzruszenia i żal rozstania. Projektant triumfu, wielki trener, kontrowersyjna osobowość – The Special One – zdecydował się odejść do Realu Madryt. Kolejnego potentata potrzebującego sukcesów na miare historii klubu…Z jednej strony rozumiem, z drugiej jestem rozczarowany. Jose Mourinho (bo o nim mowa) w dwa lata zdobył wszystko, dał Interowi kolejne dwa mistrzostwa Serie A, Puchar Włoch i Champions League. Pod ciągłą presją mediów i środowiska piłkarskiego, czasem chyba szykanowany, odmienił oblicze Interu. Tego Interu, który w ostatnich kilkunastu latach potrafił zawodzić oczekiwania – nawet w sposób kompromitujący, wstydliwy wręcz(że wspomne pólfinał LM z Milanem, kompromitujące porażki derbach, bójke z piłkarzami Valencji, odpadnięcie z Villareal, brak goli w dwumeczach z Liverpoolem i MU).Wszystko to zostało w minionym sezonie odrobione z nawiązką. Powstała drużyna wierząca, walcząca, zdyscyplinowana i diablo skuteczna.
Obrona nie do przejścia i błyskawiczne, drapieżne, zabójczo skuteczne kontry. Końcowy sukces, progresja wyników i stylu gry zasługują na najwyższe uznanie i szacunek. Myślałem, że po takim sezonie, Mourinho jako ambitna bestia, zechce zyskać nowy przydomek. Gdyby powtórzył wyczyn w przyszłym roku mógłby zostać przecież „The First One”….cóż, widać uznał, że wyczerpała się formuła na motywacje – siebie samego i zawodników. Trzeba wziąć pod uwage, że taki sezon wyczerpuje – emocjonalnie przede wszystkim. Jose Mourinho na zawsze pozostanie w sercach kibiców i zawodników Interu. Grazie Jose e buona fortuna – mówimy z nutką żalu ale szczerze.
To może być – z drugiej strony – bardzo korzystne dla Interu. Stał się drużyną atrakcyjną, zarówno medialnie jak i sportowo. Czekamy na nazwisko nowego trenera.Wszystko powinno się rozstrzygnąć za miesiąc – po mundialu – między Fabio Capello a Guusem Hiddinkiem. Wolałbym Holendra. Jest jeszcze Rafa Benitez, któremu niechętni są kibice, chętni za to zawodnicy. Smaczku rywalizacji między Don Fabio a Hiszpanem, dodaje fakt, ze obydwaj mogliby ze sobą "przeprowadzić" Stevena Gerrarda - marzenie Interu(Benitez móglby jeszcze moze sciągnąć Torresa...)). Powstały kolektyw, mógłby sobie postawić za cel – powtórzenie poprzedniego sezonu. Kto wie? Wszakże jesli Inter wygrywa PE, to dwa lata z rzędu(poprzednio 1964 i 65;)) Trzymam kciuki!

A krajowe podwórko? Zalane….Wielka woda przykryła część Polski. Wały nie wytrzymały i teraz część elektoratu – w przeddzień wyborów – siedzi na dachach i patrzy kiedy woda opadnie. Panowie politycy zaś i inni decydenci zgodnie obrzucają się inwektywami i odpowiedzialnością za wałów słabość i niedoskonałość polityki przeciwpowodziowej (oprócz polityków i urzędników od wałów, okazuje się, że wiele do powiedzenia w tych sprawach mają..działkowcy;))).
Tragedia Smoleńska, Wawel i chmura wulkaniczna, powódz…troche jak plagi egipskie. Czy to aby nie kara za wzajemną nienawiść i hipokryzje, za brak jednego głosu w dyskusji o Polske? Moim zdaniem dowody są oczywiste, choć rozumiem, że samo słowo „dowody” brzmi ciut kontrowersyjnie (*tak troszku straszno a troszku smieszno) w zaistniałych okolicznościach.
Najsilniejszy człowiek świata dostał łomot na amerykańskiej ziemi. Kilkaset sekund zadyszki, nieskoordynowanych ciosów na oślep i fik…padł jak gromem rażony, bezsilnie dał się obić jak worek treningowy, chociaż chyba bardziej jak kartfli worek – ten nasz pyszałkowaty dominator. Wielką kase jednak przyjął bez mrugnięcia powieką zapewne. Wstyd – za taką kompromitacje powinien oddać cały wpływ na konto obsługujące potrzeby ofiar powodzi. „Pudzian dla Powodzian” akcja PR warta więcej niż tańce z gwiazdami, na lodzie czy inne śpiewy i żałosne wygibasy dla sławy. Jakby co – służe radą….
Maj za oknem – u kwiaciarek „śpiochy”, niedługo zaczyna się mundial w RPA, gdyby nie – czasem dołujące – okoliczności, rzekłbym: „aż chce się żyć”….
Do następnego razu!