sobota, 6 listopada 2010

Nadwiślański (k)raj

w związku z wyczynami urzędnika odpowiedzialnego za organizacje ruchu drogowego między nekropoliami w czasie zadusznym, niniejszym wnioskuje o zaczerpnięcie ze średniowiecznego prawa karnego. mutylacja członków, ekskomunika, konfiskata majątku (...) do spalenia na stosie włącznie, z pewnością oduczyłyby urzędasów "beztroskiego debilizmu". Welcome to Poland-the Mexico of Europe. Mosty - zatkane, wjazd na nie - mission impossible, kluczowe arterie - wyłączone z ruchu, przekierowania - na drogi o nawierzchni rally crossu.Na pytania zadawane, władza(nawet o srednio-wyskiej szarży) - odpowiedzi udziela z lękiem i w trybie przypuszczającym...W obliczu Euro 2012 te symptomy organizacji “made in poland” każą drżeć i szukać bezpiecznej kryjówki, enklawy spokoju – na czas tej wyczekiwanej i z zapałem preparowanej okoliczności. Gdyby moja Babcia miała poważny kłopot to by umarla niedoczekawszy pomocy. Na szczęście mogła poczekać. Mission accomplished.Okna umyte, firanki zawieszone i jeszcze 3 prania zrobilem.
Upadek obyczajów daje sie w naszym kraju zaobserwować w każdej dziedzinie. Od wspomnianej powyżej administracji, przez polityke(ryba przecież psuje sie od głowy) media, rozrywke – do sportu włącznie. Wszędzie rządzą bylejactwo i oszołomstwo. Brak klasy, jakości, obycia – widoczny jest w każdej dziedzinie życia. Jest wielce prawdopodobne, że przeżywam jakiś intensywny kryzys wartości, ale jak tu nie grymasić, kiedy widzi sie panoszące sie i wszechobecne kolesiostwo i poklepywanie sie po plecach w obliczu wszechpanoszącej sie tandety?
Niedawno zakończyła się jedna z bardziej tandetnych kampanii wyborczych. Wybrano nowego prezydenta, który z wdziękiem proporcjonalnym do pomysłowości kampanii – już zdobywa rzesze “zwolenników” kolejnymi lapsusami. Mam przy tym wrażenie, że idzie mu to – w całej jego nieudolności – jakoś "sprawniej", niż Ś.P poprzednikowi, którego oskarżano, głównie o to, że orłem(czy też lwem salonowym) nie był...Od początku twierdziłem, że BK pod dobrotliwym tonem i tradycyjnym wąsem ukrywa niepewność i mierność swoich poczynań i charakteru.
A propos charakteru – kanikuła upłynęła nam pod znakiem sensacyjnych wydarzeń o charakterze etykiety zastępczej(zasłony dymnej bądz sztucznego tłoku – jak kto woli) Lato było piękne i wyjątkowo upalne, zadbano więc o to, by eleketoratowi krew sie wzburzyła. W dobie globalizacji, integracji i unifikacji – Polska ma swój nowy trend, modę. Co zagadnienie to nowe podziały. Już nawet nie chodzi o to gdzie stoi zomo a gdzie my czy “oni” stali. Faktem jest, że politycy, którzy na codzień jakoś dzielą sale sejmowe czy senackie (o poselskich hotelach czy knajpach nie wspominając) – w obliczu mediów dostają jakiejś korby i co raz uruchamiają takie tematy, że naród podzielony jest jak chyba kilkaset lat nie byl. Odmawiam sobie rzadkiej przyejmności oglądania kolejnych odcinków tego żenującego serialu w trosce o zdrowie(ciśnienie potrafi skoczyć jak Małysz w najwyższej formie) oraz dla unikania przeświadczenia, że mimo upływu wieków – koterie i prywata wciąż prowadzą nadwiślański (k)raj na zatracenie, i że jakikolwiek postęp jest absolutnie niemożliwy. Żal mi też, atencji widzów, tego żałosnego spekataklu. Coraz to nowe pokolenia Polaków, chcący mieć wpływ na kraj swój i swoich dzieci – daje sie bezmyślnie wciągać w gre, której jedyną zasadą jest zaprezentowanie swojego zdania, przeforsowanie swojej racji, przemycenie swojego interesu i ugranie czegokolwiek (dla byle kogo) byle nie interesu publicznego. W cieniu “afery krzyżowej” na przyklad, która dla mnie nosiła znamiona zręcznej manipulacji, ugrano bezszelestnie i bez sprzeciwu: podwyżke VAT, zwiększenie wydaków na administracje(czytaj:biurokracje) oraz zatrudnienie jednego z bardziej skompromitowanych ostatnio polityków (słynnego “Grzesia Załatwiacza”) na trzecim urzędzie w państwie – czołowy macher z “afery hazardowej” – został marszałkiem sejmu...zamiast niesławą okryty, we wstydzie(lub cieniu chociaż, więzieniu tudzież na wygnaniu) tkwić do konca dni swoich...
Kolejna kampania wyborcza wyłoni zaplecze wielkiej sceny politycznej. Strach sie bać kto zostanie poplecznikiem ludzi ze świecznika na szczeblu samorządowym.
Faktem jest, że podziały, które rozerwały Polske 10 kwietnia, zbierają dalej krwawe żniwo. Kolejna ofiarą agresywnej i bezmyślenej retoryki elit jest łódzki działacz PiS, zamordowany przez zdesperowanego człowieka. Czy morderca był chory psychicznie? Pewnie tak, ale to nieuniknione jesli się przedawkuje zaangażowanie w doniesienia ze sceny politycznej. Dlatego też ja – dla zdrowia własnego i szczęścia otoczenia(a może odwrotnie?) odpuszczam sobie ten cyrk – i Wam też odpuszczam. To choroba.

Równie chore są poczynania nowego selekcjonera kadry piłkarskiej. Tak dla odmiany, żeby tekst niniejszy za ciężki i pesymistyczny nie był. Smuda Franz – murarz z zawodu, buduje nową kadrę. Super ekipe, która w zdumienie wprawić ma świat cały a widzów Euro2012 przekonać jak to Polak potrafi. Franz, na razie, skuteczny jest niebywale, tyle, że nie w procesie selekcji zawodników czy tworzeniu zabójczego stylu gry, co w zrażaniu do siebie zawodników i łapaniu kolejnych, na kolejnych alkoholowych wyskokach. Tępienie pijaństwa ideą nawet szlachetną jest ( w latach PRL’u Kościół wspierał nawet reżim w takowej i ogłaszał sierpień miesiącem trzezwości). Nie wiem, który z miesięcy jest miesiącem abstynencji w naszej kadrze, ale wydaje sie, że żaden. Kilku kluczowych zawodników zostało już z kadry wyrzuconych, na czele z ulubionym bramkarzem Borucem Arturem, który to już doczekał sie miana recydywisty w tej materii. Picie alkoholu (nawet na umór) jest, jak wiemy, częścią naszej tradycji – czy należy sie zatem fałszywie bulwersować, że nasi “reprezentanci”, pokazują światu to co nad wisłą najciekawsze...? Zresztą z drugiej strony, media donoszą również, że zawodnicy nie czują sie komfortowo z takim trenerem, że nie pasuje im jego poziom, że selekcjoner ponoć im ubliża. Faktem jest, że naczelny trener to arbitrem elegancji nie jest i Grzegorz Lato zapewne śpi spokojnie bo Smuda go w żaden sposób nie zawstydzi(jak miał czelność czynić ten wstrętny, obyty Beenhakker), co nie oznacza, że wstydu nie przyniesie – ale to najwyżej w 2012, a o tym nikt jeszcze nie mysli. Na razie kadra Franza nie wygrała meczu, bramek strzela jak na lekarstwo, traci je z regularnością szwajcarskiego zegarka (może to już jakiś pierwszy sympom nowej jakości?), stylu nie ma żadnego, ale – jak mówi trener – to świetne doświadczenia i doskonała podstawa do dalszej pracy. Wszystkim to pasuje bo kadra gra dużo sparingów, a takie to zawsze swietna okazja na wycieczke w atrakcyjne miejsce albo chociaż na imprezke. W szczególności dla działaczy. A jak balują działacze to co mają robić zawodnicy? Jak kota nie ma to myszy harcują...każdy z nas był przynajmniej raz na takich koloniach. Stresu nie ma bo eliminacji nie gramy, a jak nie ma nerwów to i wesoło jest.
Piękna nasza Polska cała, najpiękniejsza...z lotu ptaka. Niebawem narodowe święto niepodległości – 11 listopada. Jeszcze Polska nie zginęła...póki my pijemy;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz