niedziela, 1 listopada 2009

refleksji kilka z okazji święta zmarłych

Początek listopada, znicze, chryzantemy, "pańska skórka", spacer wieczorową porą po powązkach - było. Lubie ten zwyczaj mimo dziwnych zmian w komunikcji i organizacji ruchu, ale blisko mam do cmentarzy więc ide piechotką i nie mam co narzekać. Po powrocie postne danie: ziemniaki z patelni ze śledziem i kilka refleksji - niekoniecznie dotyczących zmarłych(w tej kwestii może kiedyś przy okazji innej - to prywatne odczucia, nie chce nimi epatować na blogu).

Tydzień temu walka stulecia, podczas wielkiej gali zelektryzowała całą Polskę(i ameryke też jak si okazało). Szybki Adamek obił nieruchawego Andrzejka we - wstydliwym wręcz - stylu. 300 ciosów wyprowadzonych, 200 celnych Adamka i około 150 wyprowadzonych Gołoty, kilkadziesiąt celnych (ok.80 podobno) uszło jakoś mojej uwadze, więc Anrzej przegrał i pogrążył sie w żalu, smutku - donoszą serwisy po dzień dzisiejszy. Czy słusznie? nie sądze. Od dawna nie uważam boksu zawodowego za sport, tym bardziej waga ciężka nie jest "szlachetną szermierką na pięści" - to raczej entertainment, event - taka tam, niezbyt skomplikowana ale całkiem pasjonująca rozrywka dla mas - "zorganizowane mordobicie" mówiąc po naszemu. Biorąc pod uwagę cytowane statystyki walki, należy przyjąć, że wymiaru sportowego nie miała ona w ogóle, ale wystarczyło obicie nieszczęsnego Gołoty, aby Adamek zaczął dostawać propozycje super walk.Cel zatem został osiągnięty - Adamek wypromowany.Czekamy na efekty promocji! Czekamy też kiedy taka supergala przestanie być okazją do przekrętów i kompromitacji organizatorów. Jednego z bokserów aresztowano więc "jego" walka się nie odbyła(na czym stracił zasłużony W.Bartnik), drugi nie chciał walczyć mniejszą ilość rund niz ustalono a trzeciemu dano stare rękawice, w związku z którymi już na początku złamał ręke i walczył ze złamaną, czwarty przegrał ewidentnie niesłusznie( w opinii swojej, komentatorow i obserwatorów tez) więc pomstuje strasznie. Wszystkim zaś przeszkadzała nieodpowiednia wykładzina ringu, niespotykanie chałowa podobno...nie za dużo wtop na jedną - biedną - galę?

Skoro już o wtopach. Dzisiaj zakończył sie kolejny sezon F1. oby jak najszybciej poszedł w niepamięć (to zapewne treść mantry członków zarządu giganta samochodowego z okolic monachium w bawarii). W zeszłym roku nasz człowiek w najpopularniejszym i nadroższym sporcie na świecie (wow!że też takiego mamy...) liczył sie całkiem długo w walce o końcowy prymat (i co ciekawe: jego "stajnia" też). "Langsam Robert", usłyszał "nasz człowiek" - odpuszczamy w tym roku (niebywałe: jest szansa na podwójne zwycięstwo a Niemcy "odpuszczają"..ot i cały postęp cywilizacji)Ale za to zrobimy ci taki bolid na przyszły rok, że...ho, ho!"Langsam, langsam aber sicher" pomyślał pewnie Robert (choć nie rozumiał dlaczego rezygnować z realnego mistrzostwa) i poczekał. No i sie doczekał! Szajs pełen. zawodne silniki, aerodynamika do kitu(dyfuzor), kers'u brak (mimo, że byli jedynymi, którzy się go domagali!) i w takich to oto okolicznościach bayerische motoren werke(?) wypracowali sobie "wyjazd" ze światowych torów. Zresztą może i lepiej bo strach pomyleć co by im ten ich najdroższy komputer dalej podpowiedział. A' propos - jak ten ich "najdroższy", co ich tak wrednie w pole wywiódł, miał na imie: alfred, adolf? Niewiarygodny brak czegokolwiek na takim poziomie biznesu.

U nas znowu fajnie i to za sprawą TVN - tak, tak to możliwe. Wprawdzie stadion Legii jeszcze nie gotowy a gra Legii na razie wciąż "under construction"(jaki stadion taka gra - no co?) ale popadanie ze skrajności w skrajnośc przy realizacji programów godne uwagi. Z jednej strony zaskakująco rewelacyjny "Naznaczony", naprawde - moim zdaniem - git malina: zdjęcia, muzyka, realizacja, obsada, dreszczyk emocji - wszystko jest. Publiczność tak zaskoczona, że nie ogląda na poziomie oczekiwań-tak wyczytałem(nie spodziewał sie elektorat takiej jakości w tvn'ie? czy nie dostrzega klasy produktu?może pora emisji nie ta?) na drugim biegunie - ale za to w niedziele o 21.50: "Grzeszni i Bogaci"...no brak słów. Pierwszorzędny debilizm. I teraz staram się dojrzeć jakiś sens w produkcji ( i emisji o tej porze) tegoż gniota. I tak: albo ktoś uznał, że "dopalacze.pl" to biznes z perspektywami i rosnącą popularnościa, albo ktoś przesadził z oszacowaniem ilości ludzi ostro nadużywających pewnych substancji, albo też tvn, nie uruchomił jeszcze istotnej części promocji tego serialu: kiedy ktoś zapuka do mych drzwi z czymś po czym można spokojnie "to coś" obejrzeć?

5 komentarzy:

  1. w imieniu męża dziękuję za komplement :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wiem widziałem - to monopolista jakiś wredny jest;-)) dość charakterystyczny w dodatku. lubi gitary (pewnie mamy kilku wspólnych ulubieńców. zapytaj: steve vai czy joe satriani?ja satriani) są pewne brzmienia b.podobne w odwróconych i naznaczonym;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. zdecydowanie steve lukather ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. inna półka mistrzów. ale co do monopolu to słuch mnie nie myli jak sądze?

    OdpowiedzUsuń
  5. to tola ma wymarzone dzieciństwo (poza wszystkim): otoczona przez fendery, gibsony i ibanezy rozmaite(zapewne)...awesome!

    OdpowiedzUsuń