Dawno nie nic nie pisałem. Troche bylem zajęty robieniem swojej freelancerskiej strony (www.v8inside.pl - zapraszam), troche skumulowaly sie zle sprawy w które - niestety - rok 2009 obfitowal. Choroba w rodzinie oraz swiatowy kryzys ekonomiczny i pare nieprzyjemnych niuansów, nie pozwolily mi na jakies wybitne osiągnięcia zawodowe w tym - dobrze, że sie skończyl - roku.Mam nadzieje, że limit pecha i zlej energii zostal - najlepiej na zawsze a jak nie to chociaż na dlugo i w większoci - wykorzystany. Nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo.Mama zdrowieje i bedzie mogla zajac sie babcia a ja mam perspektywy kilku fajnych zajęć - nic tylko poczekać, rozważyć i dobrze wybrać. Swięta byly czasem refleksji - sam ze sobą przemyslalem pare spraw. Mówi, sie, że w wigilie nikt nie powinien być sam. Ja byłem drugi rok z rzędu - z wyboru. W tym roku uznalem, że być może czasem trzeba, żeby w przyszlosci, nadać temu dniu odpowiednią oprawe - w towarzystwie najbliższych oczywiscie. Nowy rok mialem zacząć od sukcesów i przyjemnosci wynikających z pracy. niestety starannie zaplanowaną impreze sylwestrową musialem odwolac z braku zainteresowania na odpowiednim poziomie, gwarantującym należytą realizacje. co sie odwlecze to nie uciecze - na tym polu niewiele mam sobie do udowadniania za wszelką cenę, wole event odwolać, niż zrobić nie tak, jak chcialem. warszawa - moje ukochane miasto - nie jest najszczęliwszą lokalizacją na sylwestrowe imprezy zorganizowane. już którys rok z kolej, lokale swiecą pustkami a organizatorzy siwieją patrząc na frekwencje i mysląc o zestawieniu kosztów oraz wlożonym wysilku i naklazie pracy. Co sie odwlecze to nie uciecze - w przyszlym roku - pomny tegorocznych doswiadczen - zaproponuje wyjazdową opcje. z zorganizowanym transportem i opcją gwarantującą opieke nad dziećmi, dla tej częci gosci, dla których mniejsza lub większa latorosl jest istotnym czynnikiem powstrzymującym przed wybraniem sie na sylwestrowy bal. O tym, że nie ma tego zlego...już przed chwilą bylo, ale będzie jeszcze raz, gdyż odwolawszy sylwestra, zostalem zaproszony do italii(!) Sylwester w jednym z bardziej znanych wloskich lokali, za konsoletą czolówka wloskich djów (Paolo Martini+Pastaboys - respect!) a potem symboliczny, sentymentalny i przyszlosciowy (wspominalem o nowych perspektywach pracy w 2010) mini tour. W Sirmione nad jeziorem Garda, jadłem lody w lodziarni, w której jadlem lody pierwszy raz będąc we wloszech...30 lat i 3 msc temu(...), potem Verona, Bologna i Mediolan. Italia, to już nie te Wlochy z mojego dzieciństwa i wczesnej mlodosci, ale jedzenie, wino i otwartoć, życzliwoć rdzennej ludnoci jest wciąż tak samo ujmująca. Wspomnialem o transformacji Wloch. Mam nadzieje, że to jakis etap przejciowy, chwilowe zaćmienie...nie jestem rasistą, raczej swiadomym pragmatykiem i zatrważa mnie iloć imigrantów w Italii. Mieszkańcy post ZSRR/WNP z każdego zakątka...rosjanie, ukraińcy, gruzini, ormianie, czeczeńcy. Rumuni i inne balkanskie nacje, markokańczycy, senegalczycy i cala masa "czarnych braci" z każdego chyba zakątka "Matki Afryki" oraz duża iloc Arabów/muzlmanów wszelkiej masci. Co do tych ostatnich, Włosi wyliczyli, ze jak stan obecny będzie sie rozwijał, to zostana przez mniejszoć - dzisiaj - arabską skolonizowani za jakies ..20 lat. Niepokoi też chińska ekspansja ekonomiczna - inwestycje w nieruchomoci użytkowe glównie...Swiatowo nieprawdaż? Spotaknie z kumplem z podstawówki, bylo milą okazją do wspomnień i wymiany poglądów. Pielęgnujmy takie więzi bo to rzadkie i prawdziwe. Z Paolo mamy niezly "lot" - jak to dzisiaj młodzież mówi. Widujemy sie raz na kilka lat, ale te 5 spędzonych razem w ławce szkolenej, powodują, że każdorazowo czujemy sie jak po wakacjach - i koniecznie musimy sobie o nich opowiedzieć...Podobne mamy - niestety - spostrzeżenia dotyczące otaczającej nas rzeczywistosci. Swiat wariuje, idzie za szybko, posluguje sie powierzchownymi, bezwartosciowymi sloganami, nie dostrzega wartoci, promuje miernote a wartosciową indywidualnosc postrzega jako przeżytek. Czas to zmienić. Zapraszam do sledzenia postępów w dzialalnosci v8inside.pl
No i na sam koniec, wróce do wspominanych już win. Trunkami wyjazdu zostaly Amarone della Valpolicella i Bonarda dell'Oltrepo - za wybitnoć, klase i oryginalnosc. Mlody Cabernet mętny w karafce a klarujący sie tuż po nalaniu do kieliszka oraz domowy Riesling z Bergamo też mi zapadly w pamięć. Lubosć z jaką podchodze do kulinrno - winnego zagadnienia, skłania mnie ku szerszemu potraktowaniu tematu - może to koncepcja na nowy blog? Wybornego nastroju i kreatywnego nastawienia do rzeczywitosci oraz pomyslnosci wszelakiej życze Wam wszystkim w 2010 roku!
sobota, 16 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz