sobota, 17 października 2009
W kinie byłem - Galerianki widziałem.
Dobry film, całkiem mocny. Nadspodziewanie dobrze zagrany, świetnie sfotografowany - bardzo dobra muza (o.s.t.r - respect!). Pobudza do refleksji i obejrzenia się wkoło. Tym, którzy mają dzieci, dorastające córki zwłaszcza, radze się im przyjrzeć, zbliżyć, tłumaczyć. Tytułowe Galerianki to takie "Galerniczki konsumpcji i świata pozorów". Właściwie ten sam mechanizm, który powoduje dramaty tych młodych dziewcząt(nie będe streszczał - warto obejrzeć) jest mechanizmem, który powoduje "wyścig szczurów" czy typowo polskie polskie "postaw sie a zastaw sie". To oczywiście moje interpretacje, ale - do wspomnianych rodziców młodych dziewcząt (zwłaszcza, choć nie tylko, bo świat wariuje przez nas wszystkich): tłumaczcie córkom(synom zresztą też), że najnowsza komórka czy ostatni krzyk mody to nie są wartości, dla których warto drastycznie zmieniać naturalną kolej rzeczy ( i stopniowego odkrywania i poznawania siebie samego oraz zycia), to są wartości komercyjne, krótkotrwałe, nic sie na nich zbudować nie da. Bezwiedne poddawanie sie konsumpcji fabrykuje tępe, aroganckie twory(j to mam więc ja rządze!) - bo na pewno nie rozumnych, wrażliwych i niezaleznych ludzi. Od dłuższego czasu zauważam, że świat, społeczeństwo (albo jakiś tajemniczy "ktoś") wymyślili sobie , że trzeba wszystko nazwać, usankcjonować istnienie("pass par tout" staje sie wszechobecna "tolerancja") po to by...sprzedać-kupić (bez zenady). 10 lat temu nie było tylu komórek a świat (w każdym wymiarze) sie kręcił. "Galernictwo konsumpcji" rozprzestrzenia sie w strasznym tempie - watch out!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

jak sie ma syna to się martwisz o jednego siusiaka, ale jak masz córkę, to sie martwisz o wszystkie siusiaki...
OdpowiedzUsuń